Rzecz perspektywy, nie bez powodu jest to jedna z bardzo niewielu zbanowanych przez nas społeczności. Tylu apologetów ludobójstwa trudno znaleźć w jakimkolwiek innym miejscu fediwersu.
W Lemmygradzie nikt (chyba) nie popiera Pol Pota, ale przeszkadza mi, że większość popiera rosję w konflikcie z ukrainą. Rosja to nie jest jakiś obrońca ideałów komunizmu, tylko konserwatywny, czyli zacofany ciemnogród o imperialistycznych ciągotach. Oni wywołali wojnę i dopuszczają się zbrodni wojennych, co też nie czyni nagle z Azova świętych. Napisałem to, kiedy zakladalem konto na Lemmygradzie, mimo to mnie przyjęli. Co do ludobójstwa, USA czy państwa postkolonialne wcale nie wyglądają tak różowo na tle ZSRR. Warto spojrzeć na świat z różnej perspektywy, zamiast zamykać się w swojej bańce.
Napisz tam o ludobójstwie Ujgurów to pogadamy. Nikt nie kwestionuje odpowiedzialności innych imperialistycznych państw za ich działania, ale ZSRR było zbrodniczą dykataturą, tak jak są nią Chiny a takie stwierdzenie to dość, żeby wywołać tam histerię.
No drugą z kolei rzeczą która mi nie do końca pasi jest to, że też nie są otwarci na rozmowę, ale nie dziwi mnie to. Za to znalazłem masę materiałów, które według nich debunkują zachodnią propagandę o Ujgurach, ucieczkach z Korei Północnej itp.: https://lemmygrad.ml/post/1153 Szczerze mówiąc, nie wiem co o tym myśleć. Nie widzę żadnego powodu, żeby wierzyć zachodnim newsom bardziej niż chińskim. Nie mieszkałem obok takiego “obozu pracy”. Co do ZSRR, to prawda, zginęło wielu ludzi. Jak w każdym imperium, bo nie da się mieć takiego wielkiego terytorium bez użycia przemocy. Ale zobacz też, ile ludzi podzwignieto ze średniowiecznego feudalizmu do potęgi kosmicznej w kilka dekad, dając im mieszkania, edukację i opiekę zdrowotną.
Ja mam taką sytuację, że w odróżnieniu od absolutnej większości fanboyów Chin spędziłem tam miesiąc jeżdżąc od fabryki do fabryki jako tłumacz dla polskiego janusza i trochę sobie pogadałem, posłuchałem, zobaczyłem. Strach przed władzą i wejściem jej w drogę jest tam realnym elementem życia codziennego, podobnie jak skoszarowanie znacznej części społeczeństwa w warunkach, przy których blokowisko w którym się wychowałem to przestronne apartamenty dla zamożniejszej klasy średniej. Tak, ludzie już nie umierają tam z głodu (o ile wiemy, chociaż ciężko określić ile nie wiemy biorąc pod uwagę skrajną kontrolę społeczeństwa, cenzurę internetu i jego odcięcie od światowej sieci), ale za to większe fabryki niewiele różnią się od więzień albo amerykańskich miasteczek korporacyjnych z XIXw.
Co do ZSRR - co z potęgi kosmicznej ma przeciętny człowiek? Rozwój technologii, ale to nie istotne, jeśli nawet teraz, 30 lat po upadku ZSRR spora część populacji tych terenów nie ma dostępu do bieżącej wody i sanitariatów. Nie wiem też jak miałoby to usprawiedliwiać np. Holodomor, bo takie niuanse, jak fakt, że ten rozwój w istotnym stopniu opierał się na potężnej sieci obozów pracy(/koncentracyjnych) rozumiem, że zupełnie cię nie interesują. Podobnie jak pacyfikacje dowolnych strajków w sposób co najmniej równie krwawy jak najgorsze występy kapitalistów.
Tak się składa, że mieszkałem w Chinach 3,5 roku, byłem na postdocu i pracowałem w startupie. Mieszkałem w 3 wielkich miastach, wieś widziałem raczej z pociągu, więc na jej temat się nie wypowiadam. W dużych miastach mieszkanie 60 m2 jest raczej małe. Mieszkanie dla postdoców miało po 57 M2. Raz mieszkałem w bloku, gdzie chyba każde mieszkanie miało 120 M2. Tak zdążały się krzywe akcje, np. musiałem mówić policjantowi gdzie i na ile wyjeżdżam z miasta, albo podpisywać papier że nie należę do Falung Gong, ale bez przesady. Koleżanka z pracy dała na prezentacji flagę Tajwanu i przez wieczór siedziała na policji, ale ją zaraz wypuścili. Mieszkałem koło fabryki foxconu. Ludzie szli do pracy o 5 jedząc jakieś śmieciowe żarcie, ale nie wyglądali znowu na jakiś nieszczęśliwych. W agencjach mieszkaniowych młodzi pracują dosłownie 16 godzin dziennie, ale 90 proc czasu siedzą na telefonie. Nigdzie w Polsce nie czułem się tak bezpiecznie jak w Chinach. W ostatnich latach zrobiło się chujowo, zaczął się wyścig szczurów i bardzo silnie idą w nacjonalizm, m.in. dlatego wyjechalem, ale tęsknię za Chinami i nie mogę się doczekać kiedy znowu wrócę na jakiś wywczas. Przed kowidem i dokręceniem śruby przez Xi, przed tym nacjonalistycznym bullshitem chciałem zostać tam na zawsze. Najszczęśliwsze lata mojego życia (szczególnie przed 2019).
Co do ZSRR, to duża część infrastruktury padła razem ze związkiem. Proszę nie opowiadaj że za cara wszyscy tam mieli wodę i sanitaria. A jak z umiejętnością czytania? I skoro większość gospodarki opierała się na niewolnictwie, to dlaczego tak duża część społeczeństwa tęskni za tymi czasami i wyraża to w sondażach? To pewnie strażnicy w tych obozach.
Lemmy właśnie przeżywa chyba zalew libków uciekających z Reddit
Nie zaszkodzi mu to, chwilami dryfuje w bycie drugim lemmigradem.
Który to dryf też mu nie zaszkodzi :)
Rzecz perspektywy, nie bez powodu jest to jedna z bardzo niewielu zbanowanych przez nas społeczności. Tylu apologetów ludobójstwa trudno znaleźć w jakimkolwiek innym miejscu fediwersu.
W Lemmygradzie nikt (chyba) nie popiera Pol Pota, ale przeszkadza mi, że większość popiera rosję w konflikcie z ukrainą. Rosja to nie jest jakiś obrońca ideałów komunizmu, tylko konserwatywny, czyli zacofany ciemnogród o imperialistycznych ciągotach. Oni wywołali wojnę i dopuszczają się zbrodni wojennych, co też nie czyni nagle z Azova świętych. Napisałem to, kiedy zakladalem konto na Lemmygradzie, mimo to mnie przyjęli. Co do ludobójstwa, USA czy państwa postkolonialne wcale nie wyglądają tak różowo na tle ZSRR. Warto spojrzeć na świat z różnej perspektywy, zamiast zamykać się w swojej bańce.
Napisz tam o ludobójstwie Ujgurów to pogadamy. Nikt nie kwestionuje odpowiedzialności innych imperialistycznych państw za ich działania, ale ZSRR było zbrodniczą dykataturą, tak jak są nią Chiny a takie stwierdzenie to dość, żeby wywołać tam histerię.
No drugą z kolei rzeczą która mi nie do końca pasi jest to, że też nie są otwarci na rozmowę, ale nie dziwi mnie to. Za to znalazłem masę materiałów, które według nich debunkują zachodnią propagandę o Ujgurach, ucieczkach z Korei Północnej itp.: https://lemmygrad.ml/post/1153 Szczerze mówiąc, nie wiem co o tym myśleć. Nie widzę żadnego powodu, żeby wierzyć zachodnim newsom bardziej niż chińskim. Nie mieszkałem obok takiego “obozu pracy”. Co do ZSRR, to prawda, zginęło wielu ludzi. Jak w każdym imperium, bo nie da się mieć takiego wielkiego terytorium bez użycia przemocy. Ale zobacz też, ile ludzi podzwignieto ze średniowiecznego feudalizmu do potęgi kosmicznej w kilka dekad, dając im mieszkania, edukację i opiekę zdrowotną.
Ja mam taką sytuację, że w odróżnieniu od absolutnej większości fanboyów Chin spędziłem tam miesiąc jeżdżąc od fabryki do fabryki jako tłumacz dla polskiego janusza i trochę sobie pogadałem, posłuchałem, zobaczyłem. Strach przed władzą i wejściem jej w drogę jest tam realnym elementem życia codziennego, podobnie jak skoszarowanie znacznej części społeczeństwa w warunkach, przy których blokowisko w którym się wychowałem to przestronne apartamenty dla zamożniejszej klasy średniej. Tak, ludzie już nie umierają tam z głodu (o ile wiemy, chociaż ciężko określić ile nie wiemy biorąc pod uwagę skrajną kontrolę społeczeństwa, cenzurę internetu i jego odcięcie od światowej sieci), ale za to większe fabryki niewiele różnią się od więzień albo amerykańskich miasteczek korporacyjnych z XIXw.
Co do ZSRR - co z potęgi kosmicznej ma przeciętny człowiek? Rozwój technologii, ale to nie istotne, jeśli nawet teraz, 30 lat po upadku ZSRR spora część populacji tych terenów nie ma dostępu do bieżącej wody i sanitariatów. Nie wiem też jak miałoby to usprawiedliwiać np. Holodomor, bo takie niuanse, jak fakt, że ten rozwój w istotnym stopniu opierał się na potężnej sieci obozów pracy(/koncentracyjnych) rozumiem, że zupełnie cię nie interesują. Podobnie jak pacyfikacje dowolnych strajków w sposób co najmniej równie krwawy jak najgorsze występy kapitalistów.
Tak się składa, że mieszkałem w Chinach 3,5 roku, byłem na postdocu i pracowałem w startupie. Mieszkałem w 3 wielkich miastach, wieś widziałem raczej z pociągu, więc na jej temat się nie wypowiadam. W dużych miastach mieszkanie 60 m2 jest raczej małe. Mieszkanie dla postdoców miało po 57 M2. Raz mieszkałem w bloku, gdzie chyba każde mieszkanie miało 120 M2. Tak zdążały się krzywe akcje, np. musiałem mówić policjantowi gdzie i na ile wyjeżdżam z miasta, albo podpisywać papier że nie należę do Falung Gong, ale bez przesady. Koleżanka z pracy dała na prezentacji flagę Tajwanu i przez wieczór siedziała na policji, ale ją zaraz wypuścili. Mieszkałem koło fabryki foxconu. Ludzie szli do pracy o 5 jedząc jakieś śmieciowe żarcie, ale nie wyglądali znowu na jakiś nieszczęśliwych. W agencjach mieszkaniowych młodzi pracują dosłownie 16 godzin dziennie, ale 90 proc czasu siedzą na telefonie. Nigdzie w Polsce nie czułem się tak bezpiecznie jak w Chinach. W ostatnich latach zrobiło się chujowo, zaczął się wyścig szczurów i bardzo silnie idą w nacjonalizm, m.in. dlatego wyjechalem, ale tęsknię za Chinami i nie mogę się doczekać kiedy znowu wrócę na jakiś wywczas. Przed kowidem i dokręceniem śruby przez Xi, przed tym nacjonalistycznym bullshitem chciałem zostać tam na zawsze. Najszczęśliwsze lata mojego życia (szczególnie przed 2019).
Co do ZSRR, to duża część infrastruktury padła razem ze związkiem. Proszę nie opowiadaj że za cara wszyscy tam mieli wodę i sanitaria. A jak z umiejętnością czytania? I skoro większość gospodarki opierała się na niewolnictwie, to dlaczego tak duża część społeczeństwa tęskni za tymi czasami i wyraża to w sondażach? To pewnie strażnicy w tych obozach.